Urlop

 

Leżę na plaży bezczynności,

gorący piasek rozpala mi dobre zmysły.

Morze słonymi od żalu falami,

uderza w ten piaszczysty bezkres.

Za plecami mam wydmy nadziei,

naniesione przez ciepły morski wiatr.

Patrzę na surfera mknącego,

swobodnie po tych rozżalonych falach.

W moim wzroku przewija się ogromna

 zazdrość danej mu od życia swobody.

A może jest w tym jakiś cel że życie

funduje mi ten długi, zaległy urlop???

 

mieszkaniec Tomek