Depresja

 

Tak było że gdzieś się czaiła,

i wcale nie była mi miła.

Już kiedyś wbijała mi szpony,

zsuwając na życie zasłony.

Deprecha, bo o niej tu mowa,

najlepiej tu zacznę od nowa.

A walkę zacząłem z depresją,

 tą swoją wesołą sugestią.

W mym śmiechu też dołowała,

do kąta przede mną chowała.

Lecz jak odnajdowałem,

to w myślach odklepywałem.

Bywają tu dni że wstępuje,

i ja uśmiechem ją truję.

Do tego mam Przyjaciela,

co buzię mą rozwesela.

Z nią mogę w każdym temacie,

o muzie, o życiu i poemacie. 

A ,dołek’ to nie łatwy przeciwnik,

i tych czarnych myśli hurtownik.

Nie warty jest tego hałasu,

i oddania mu cennego czasu.

Jest moim, co już przeżyłem,

niestety niektóre straciłem.

Po stratach tych myśli me ostre,

mam Córcię, Rodziców i Siostrę.

Są tym co zostało najlepsze,

 dzięki nim, oddycham powietrzem.

A we mnie takowa agresja,

kopniaka otrzyma depresja.

Gdy tylko by chciała zawitać,

i moją osobę przywitać.

 

                                                         mieszkaniec Tomek