Wiatr

 

Drzewa liście nam szeleszczą,

i śpiewają piosnkę taką.

Gdyby on nie występował,

Ziemia była by nijaką.

On falami morze wzburzy,

sztormem grając ten rytuał.

By nie nudzić się w podróży,

i móc stworzyć słowny murał.

A wiatraki też napędzi,

uruchomi im łopaty.

Młyńskie tryby nam rozpędzi,

niczym z gracją akrobaty.

Tu też nam i gorsze strony,

uda jemu się pokazać.

Uruchomić orkiestrony,

na zniszczenia sobą skazać.

Z gestem drzewa powyrywa,

ludziom szkód narobi dużo.

Tak czasami się odgrywa,

nie pozwoli że się nużą.

A kumpelą tego wiatru,

bywa często pani burza.

I nam z gracją barometru,

wspólnie z wiatrem się wynurza.

Gdy ich wspólne tańce,

się zakończą żywo.

To obejrzysz w Wiadomościach,

co z tańcem zrodziło.

Po krótkim opisie deko naświetliłem,

taki tematycznie.

Wiersz tutaj spłodziłem.

 

 

 

                                     mieszkaniec Tomek