Drukuj

Urlopowo

 

Upragnione przyszło lato,

dnie się stały coraz dłuższe.

Tych upałów tyś fregato,

co zradzają chwile milsze.

Czas wyjazdów i urlopów,

taki duet z jego przyjściem.

Stałeś jednym z filantropów,

z rozebranym w lato wejściem.

Już od rana Słońce budzi,

poprzez szybę w naszym oknie.

I swym światłem darzy ludzi,

dzisiaj raczej nikt nie zmoknie.

Twoje torby spakowane,

tak czekają w przedpokoju.

Kiedy będą wpakowane,

w wir wędrówki, potu, znoju.

Cel już dawno jest obrany,

nastawiony masz azymut.

W myślach przygód ubabrany,

i z plecakiem niczym mamut.

Gdy szczęśliwie już powrócisz,

w szarą twoją tę codzienność.

Złe myślenie swe przewrócisz,

by została ta niezmienność.

A na stole wentylator,

tym podmuchem przypomina.

Po urlopie moderator,

za rok lepszych dopomina.

 

                                   mieszkaniec Tomek

Twórczość
Odsłony: 1899