Nasze przemijanie
Czas pędzący oszalały,
a my starsi coraz bardziej.
Z boku skronie spopielały,
i z zegarem jak w hazardzie.
Mniejsze siły nas trzymają,
nos jest coraz bliżej ziemi.
A minuty umykają,
nie zatrzymasz czasu chemii.
To co było, co być musi,
abyś Ty w tym wszystkim godnie.
Nie daj siebie chwilą zdusić,
w górze trzymaj swą pochodnię.
Płomień życia niechaj płonie,
Ty podtrzymuj by rozświetlał.
Stój w poświaty jego pionie,
i tak staraj aby nie zblakł.
Aby przyszłe Pokolenie,
mogło godnie tutaj pożyć.
I jak Twoje było w cenie,
tak i Jemu pozwól dożyć.
I był rześki we wspomnieniach,
by czas Tobą jeszcze krzyczał.
Byś pozostał na ust gremiach,
i zostawił coś wytyczał.
mieszkaniec Tomek