Moja limuzyna

 

Ranek, śniadanko potem kompanko,

jeszcze golenie na odświeżenie.

Już w myślach jadę. Gdzie? Tego nie wiem.

Dobrze że wózek stoi i czeka,

on dla mnie lekiem na zniewolenie.

Zabrała nogom wolność choroba,

na świecie dużo takowych osób.

Dlatego właśnie taka osoba,

by dotrzeć dalej taki ma sposób.

On da swobodę dla takich ludzi,

więc róbmy dużo żeby go zdobyć.

I choć szofera w drodze utrudzi,

uśmiechem metę przyjdzie ozdobić.

Przez niego ty możesz jeszcze wiele,

i niech już nam tak pozostanie.

On nie zostawi jak przyjaciele,

umili tylko szarych dni granie.

 

                                                          mieszkaniec Tomek