Aby do wiosny
Gdy na dworze sypnie śniegiem,
obojętne głównie dzieciom.
Lód pobiegnie z rzecznym biegiem,
mróz oplecie wszystko siecią.
Drzewa liście pożegnały,
na jesiennych jej peronach.
Gdy się w wietrze razem chwiały,
bo na mrozie, konar podmarzł.
Nieprzyjemnie jest, bo zimno,
buro, szaro i ponuro.
Szpeci szatę to roślinną,
Słońce, częściej jest za chmurą.
Zwierz się ubrał trochę gęściej,
nie wychodzi gdy nie trzeba.
W swych pieleszach bywa częściej,
gdy nie można w glebie grzebać.
Takie pory tej uroki,
choć to wszystko jest przed nami.
Ściska zimnem swym szerokim,
póki wiosna nas nie zmami.
Więc przed wiosną marznąć trzeba,
w ciepłe ciuchy nosa wtulać.
Z nich na wiosnę się wygrzebać,
by doświadczać planet króla.
mieszkaniec Tomek