Moja wena
Gdy się budzę w środku nocy,
to przychodzi do mnie wena.
Pomysł mi otwiera oczy,
nie pozwala dalej drzemać.
Same rymy kłębią głowę,
nuta z wersów się układa.
I zaczynam wierszem mowę,
który rym się z którym nada.
Najważniejszy tu jest temat,
bo to wiersza jest zaczątek.
I tak pisząc w duchu mniemam,
co dopisać, by być kontent.
Czym zaskoczyć czytelnika,
co przedstawić w wierszu jasno?
I nim w wyobraźnię wnikać,
by nie było zbyt kolczasto.
Jak w swym wierszu temat ująć,
by w czytaniu było miło?
Bo złe rymy wszystko psują,
żeby w głowie się strawiło.
Nie jest łatwo z rymem pisać,
bo z krytyką różnie bywa.
A wiersz dobry, jak polisa,
jest tak tkany, niczym dywan.
Skąd to przyszło, me pisanie,
wiem na pewno, że w chorobie?
Jest tak prawie jak wołanie,
tak już tylko, zdołam pobiec.
mieszkaniec Tomek