Znowu?

 

Już się zdaje że zanika,

a tu wiadomości świeże.

Znowu wzbija się panika,

i czy duże żniwo zbierze?

 

Ile ofiar teraz wchłonie,

czy pandemia potrwa długo?

Myjąc, swe odkażaj dłonie,

często, razem jedno z drugą.

 

Że dość mamy, to jej wiewa,

zewsząd nowe zakażenia.

Siecze ludzkość, jak ulewa,

i skutecznie tym przyziemia.

 

Priorytetem znów maseczka,

każdy pod nią incognito.

I to nie jest, ta florencka,

a gadżetem jest, na cito.

 

Każdy niczym zbir przechodzi,

nikt nie staje na rozmowy.

Z sytuacją nikt nie godzi,

bo jest mocna, jak sierpowy.

 

I z ukrycia, tak jak skorpion,

ostro daje się we znaki.

Pandemiczną zupę siorpiąc,

mamy przesyt już dni takich.

Przez nią szare, choć słoneczne,

mimo że codziennie każdy inny.

Nie są takie, zbyt bajeczne,

nikt nie szuka, kto jest winny?

 

mieszkaniec Tomek