Drukuj

 

Nieproszony gość

 

Może mnie ominie,

no i nie dopadnie.

Podłożę mu świnię,

kiedy owy wpadnie.

 

Czasy to niepewne,

każdy wystraszony.

Zakażenia wziewne,

a on, nabzdyczony.

 

Gdy nadejdzie chwila,

że jednak, odwiedzi.

Przyjdzie, się posilić,

tak bez zapowiedzi.

 

Szpitalna sceneria,

w owych odwiedzinach.

Jak życiowy serial,

gdy się trzeba żegnać.

 

Oby szybko odszedł,

nie dawał prezentów.

Zostawił dnie słodsze,

takie, bez lamentów.

 

I jak długo, w ludziach,

będzie w odwiedzinach?

Nie wypiwszy brudzia,

gdzie dalej przekima?

 

Kto jego ugości,

kto weźmie ryzyko?

Kogo jeszcze ochrzci,

swą czarną muzyką?

 

Oby szybko zniknął,

tak szybko, jak nadszedł.

W otchłani gdzieś fiknął,

na wiek wieków, odszedł.

 

mieszkaniec Tomek

Twórczość
Odsłony: 1195