Wirusowy rywal
Gdy wirus dopadnie już ciebie,
mimo mocnej wiary, że może ominie?
A tego świadomy, to bądź raczej pewien,
bo jest bardzo blisko i prawie w rodzinie.
Gdy czujesz powoli, że coś się wymyka,
i węch cię omija i smaku już nie ma.
A musisz mieć siły się z owym potykać,
bo długa to droga, nim powiesz mu sie ma.
Od nocy do rana, od rana do nocy,
nawet na minutę, ten z tonu nie spuszcza.
I w łóżku szpitalnym, skąpany w niemocy,
w jego towarzystwie, nawet chwila dłuższa.
Częstym respirator, urządzeniem bywa,
bo wydolność płucna bywa naruszona.
A mając świadomość, że trudny to rywal,
nawet o tym słychać, ile ludzkich pomarć.
Trudno jest powiedzieć ile trwa choroba,
bo każdy inaczej, przechodzi wirusa.
Jeśli już dopadnie, to biedna osoba,
i w wielkiej słabości, każdego morusa.
Obyś tego nie miał, no bo życie płynie,
trudno zakażenia, cholerstwem uniknąć.
A na końcu powiem, takie krótkie AMEN,
kiedy Bóg nakaże, ze Świata wybryknąć.
mieszkaniec Tomek