Deszcz

 

Deszcz bębni o szyby,

jakby nim spocone.

Kiedy na nie przybył,

płynie po nich pionem.

 

Jest wszystkim potrzebny,

nawet w zmyciu brudu.

Roślinom zapewni,

oszczędzi im trudów.

 

Bez niego co żywe,

życie raczej straci.

On staje się wpływem,

kroplami zapłaci.

 

Kiedy jego nadmiar,

dopomaga w gniciu.

Gdy zbytnio nawadnia,

finisz daje życiu.

 

Potrzebny po równo,

nie dużo, nie mało.

I sucho i nudno,

ciężko tu o dbałość.

 

Gdy nie pada z nieba,

musimy podlewać.

I nie ma tu przebacz,

brak bez niego chleba.

 

Więc widzisz rozumem,

jak wszystko potrzebne.

Powstaje frasunek,

kiedy pada pieprzem.

 

mieszkaniec Tomek